sobota, 26 listopada 2011

Prawo dziecka niepełnosprawnego do nauki w szkole ogólnodostępnej – wskazówki dla rodziców i opiekunów

Opracowała Dr. Agnieszka Dudzińska

Sytuacja prawna

Niepełnosprawne dziecko jest przedmiotem szczególnej uwagi prawodawcy. Jego prawo do nauki, wychowania i opieki nie jest w żaden sposób ograniczone z racji niepełnosprawności. Przeciwnie, polskie prawo oświatowe zawiera szereg szczegółowych uregulowań, nie pozostawiających żadnych wątpliwości co do pełni praw przysługujących uczniowi niepełnosprawnemu.

Przede wszystkim, zgodnie z konstytucyjną zasadą równości, uczeń niepełnosprawny ma tak jak każde inne dziecko prawo do kształcenia, a także do korzystania z wychowania i opieki, zapewnianych przez system edukacji. Szczególnie prawo do korzystania na terenie szkoły z opieki, odpowiedniej do osiągniętego wieku i poziomu rozwoju, bywa niezauważane przez rodziców udręczonych codzienną walką ze szkołą. W praktyce oznacza to, że dziecko niepełnosprawne może pozostać w szkole również po lekcjach i nie wymaga to szczególnego uzasadniania. Może zatem przebywać tak jak inne dzieci w świetlicy, gdzie pod opieką wychowawców może odrobić lekcje, odpocząć, wziąć udział w zorganizowanych zajęciach.
Preambuła ustawy o systemie oświaty mówi dobitnie, iż „szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności.”

Z kolei artykuł 1 tej ustawy zawiera szereg istotnych gwarancji:
„System oświaty zapewnia w szczególności:
1) realizację prawa każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej do kształcenia się oraz prawa dzieci i młodzieży do wychowania i opieki, odpowiednich do wieku i osiągniętego rozwoju;
2) wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny; (…)
4) dostosowanie treści, metod i organizacji nauczania do możliwości psychofizycznych uczniów, a także możliwość korzystania z pomocy psychologiczno-pedagogicznej i specjalnych form pracy dydaktycznej;
5) możliwość pobierania nauki we wszystkich typach szkół przez dzieci i młodzież niepełnosprawną oraz niedostosowaną społecznie, zgodnie z indywidualnymi potrzebami rozwojowymi i edukacyjnymi oraz predyspozycjami;
5a) opiekę nad uczniami niepełnosprawnymi przez umożliwianie realizowania zindywidualizowanego procesu kształcenia, form i programów nauczania oraz zajęć rewalidacyjnych; (…)
7) upowszechnianie dostępu do szkół, których ukończenie umożliwia dalsze kształcenie w szkołach wyższych (…).”

Te podstawowe zasady są dalej w Ustawie rozwinięte w bardziej szczegółowych kwestiach (m. in. organizacji kształcenia, wychowania i opieki dla uczniów niepełnosprawnych czy nadzoru pedagogicznego). Jeszcze bardziej szczegółowe uregulowania zawierają akty wykonawcze do ustawy (rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej). Nigdzie jednak uszczegółowienie tych zasad nie prowadzi do ich podważenia, czy choćby osłabienia. Przepisy oświatowe są spójne i jednoznaczne. Uczeń niepełnosprawny ma wszystkie prawa, które mają jego zdrowi rówieśnicy, a z racji swej niepełnosprawności ma być w pewnych aspektach dodatkowo wspomagany. Powinien wyrosnąć na możliwie samodzielnego życiowo człowieka, a jeśli może i chce, ma mieć możliwość dalszego kształcenia na studiach wyższych. Nie ma żadnego powodu, by dziecko niepełnosprawne, które może i chce chodzić do zwykłej szkoły, było z niej wypychane do szkoły prowadzącej oddziały integracyjne, czy tym bardziej do szkoły specjalnej.

Szczególnie istotne dla uczniów niepełnosprawnych regulacje zawarte są w art. 71b Ustawy, mówiącym o kształceniu specjalnym (nie mylić ze szkołą specjalną!):
1. Kształceniem specjalnym obejmuje się dzieci i młodzież, o których mowa w art. 1 pkt 5 i 5a [niepełnosprawne i niedostosowane społecznie], wymagające stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy.
Kształcenie to może być prowadzone w formie nauki w szkołach ogólnodostępnych, szkołach lub oddziałach integracyjnych, szkołach lub oddziałach specjalnych i ośrodkach, o których mowa w art. 2 pkt 5.
1a. Indywidualnym obowiązkowym rocznym przygotowaniem przedszkolnym lub indywidualnym nauczaniem obejmuje się dzieci i młodzież, których stan zdrowia uniemożliwia lub znacznie utrudnia uczęszczanie do przedszkola lub szkoły.
2. W zależności od rodzaju niepełnosprawności, w tym stopnia upośledzenia umysłowego, dzieciom i młodzieży, o których mowa w ust. 1, organizuje się kształcenie i wychowanie, które stosownie do potrzeb umożliwia naukę w dostępnym dla nich zakresie, usprawnianie zaburzonych funkcji, rewalidację i resocjalizację oraz zapewnia specjalistyczną pomoc i opiekę.”
Dokumentem, potwierdzającym potrzebę stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy dla dziecka niepełnosprawnego, jest orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, wydawane przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną.

Rzeczywistość szkolna

Niestety, codzienność szkolna z reguły odbiega od wizji szkoły nakreślonej w przepisach. Wie o tym niemal każdy rodzic, zwłaszcza jeśli niepełnosprawne dziecko jest uczniem szkoły ogólnodostępnej lub integracyjnej. Wynika to z wadliwego mechanizmu finansowania zwiększonych potrzeb uczniów niepełnosprawnych. Tym bardziej na uznanie zasługują te przedszkola i szkoły, w których mimo systemowych utrudnień udaje się w pełni zaspokajać specjalne potrzeby niepełnosprawnego dziecka.
Orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego pociąga za sobą określone obowiązki po stronie szkoły. Nie zawsze zatem dziecko niepełnosprawne jest mile widziane w szkole ogólnodostępnej, w której trzeba wówczas przemyśleć i wdrożyć szereg dostosowań. Szkole może być łatwiej pogodzić się z obecnością ucznia niepełnosprawnego, jeśli nie jest to pierwszy taki uczeń. Nawet jeśli poprzednie doświadczenie było zniechęcające, to personel szkoły często w takiej sytuacji zdaje sobie sprawę z obowiązujących przepisów i jest bardziej kompetentny.
U podstaw niechętnej z reguły reakcji szkoły na orzeczenie leży wspomniany brak mechanizmu powodującego automatyczne zwiększone finansowanie edukacji ucznia niepełnosprawnego. Szkoła musi realizować dodatkowe zadania, ale by je sfinansować, zmuszona jest prosić każdorazowo o środki swój organ prowadzący (gminę). W dodatku dyrektor szkoły pozostaje w bezpośredniej zależności od wójta (burmistrza, prezydenta), gdyż powoływany jest przez niego na stanowisko dyrektora w trybie konkursowym.
Owszem, na każde orzeczenie naliczana jest specjalna kwota uzupełniająca subwencji oświatowej, ale trafia ona nie do kasy szkoły, ale do kasy samorządu. Jedynie szkoły niepubliczne z mocy prawa otrzymują pełną kwotę tej subwencji. Placówki publiczne traktowane są po macoszemu, gdyż z subwencji pokrywane są wydatki związane z funkcjonowaniem całego systemu oświaty. Decydują o tym urzędnicy. W wielu gminach sprawami finansowymi szkół zarządzają inne komórki urzędu niż wydziały oświaty. Trudno oczekiwać od tej grupy urzędników, by rozumiała specyfikę potrzeb ucznia z określonym rodzajem niepełnosprawności. Dlatego zwiększone środki na ucznia niepełnosprawnego często nie trafiają do szkoły (albo trafiają w symbolicznej wysokości). Mimo braku dodatkowej subwencji szkoła musi jednak przyjąć na siebie zwiększone obowiązki wobec ucznia.
Ważne jest, by rodzice zdawali sobie sprawę z tych złożonych uwarunkowań. Zwłaszcza, że wywołują one najczęściej szereg dalszych negatywnych skutków. Szkoła, nie mogąc zrealizować wszystkich zaleceń zawartych w orzeczeniu, zamiast wchodzić w konflikt z organem prowadzącym, wybiera często drogę perswadowania rodzicom, że lepszym miejscem edukacji dla dziecka niepełnosprawnego będzie inna placówka. Szkoły ogólnodostępne wskazują na integracyjne, integracyjne – na specjalne. Jeśli rodzice nie chcą o tym słyszeć, konflikt przybiera na sile.
Niekiedy rodzice dziecka niepełnosprawnego zostają tak doświadczeni przez szkołę, że ostatecznie bywają wdzięczni za samą możliwość udziału dziecka w lekcjach. O możliwości korzystania przez dziecko ze stołówki czy ze świetlicy nawet nie marzą, a jeśli nawet zwrócą się do szkoły z takim pytaniem, to w nieformalnej rozmowie z reguły dowiedzą się, że szkoła nie może zapewnić bezpieczeństwa lub wsparcia dziecku, gdy przebywa w świetlicy czy korzysta ze szkolnej stołówki. To samo dotyczy wycieczek, wyjść klasowych, wyjazdów na zielone czy białe szkoły… Niestety, wielu rodziców dzieci niepełnosprawnych czuje, że musi w tej sytuacji wybierać między pracą zawodową a dobrem dziecka. Większość wybiera dobro dziecka, poświęcając swoje istotne życiowe interesy (dochód, emerytura, odpoczynek i higiena psychiczna,) dla wygody szkoły i organu prowadzącego. Stąd już tylko krok do ogromnej frustracji, poczucia przegranego życia, bezsilności wobec rosnących wymagań szkoły, a często także do rozpadu rodziny. Dobro dziecka, a często także jego rodzeństwa, nie jest w ten sposób uratowane, ale znacząco naruszone.
Rodzice dzieci niepełnosprawnych są bardzo obciążeni. Nie mają czasu na rozejrzenie się w prawnych podstawach działań podejmowanych przez szkołę. Często nie są świadomi tego, że szkoła narusza przepisy, samorząd nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, a koszty tych naruszeń i zaniedbań ponoszą właśnie oni. Przede wszystkim dlatego, że nie znają swoich praw i praw swojego dziecka, przez co nie są w stanie wyegzekwować od systemu oświaty tego, co im się ustawowo należy.
Niestety Polska rzeczywistość obfituje w niechlubne przykłady łamania prawa przez placówki oświatowe. Szkoła często wzywa telefonicznie rodziców do niezwłocznego przybycia, gdy nie radzi sobie danego dnia z niepełnosprawnym uczniem, rozlicza rodziców z odrabiania lekcji przez dziecko, z nieprzygotowania do zajęć, ze słabych postępów w nauce, z jego zachowania w szkole, itp. Budzi w rodzicach poczucie winy i odpowiedzialności za te obszary. „Opornym” rodzicom grozi się często nauczaniem indywidualnym, skargami innych rodziców, wrogością kolegów, niechęcią nauczycieli, a nawet brakiem promocji dziecka do następnej klasy. Najbardziej upartych w obronie praw własnych dzieci rodziców szkoły potrafią zgłosić do sądu rodzinnego - jako przypadki wymagające wglądu w sprawowanie władzy rodzicielskiej. Niejednemu rodzicowi złamano w ten sposób przysłowiowy kręgosłup, skłaniając do potulnego godzenia się na wszystko, czego żąda szkoła. Nie należy się jednak bać tych gróźb czy działań. W ogromnej większości przypadków są one całkowicie bezpodstawne, a przez to nieskuteczne. Należy pamiętać, że za wszystko, co dzieje się z dzieckiem na terenie szkoły, odpowiada wyłącznie szkoła.  Przedstawiciele szkół bojąc się tej odpowiedzialności często zachowują się tak stanowczo, a niekiedy wręcz nerwowo wobec rodziców.

Co można zrobić

Można pogodzić się z tą sytuacją jako złem koniecznym i próbować ułożyć sobie możliwie spokojne relacje ze szkołą. Prawie wszyscy rodzice początkowo przyjmują taką postawę. Dziecko stale się jednak rozwija i zmienia, więc i tak wcześniej czy później konieczne są kolejne negocjacje dotyczące dostosowania warunków nauki do aktualnych potrzeb i możliwości dziecka. Relacje ze szkołą mogą zatem stanowić stałe źródło silnych emocji. Niepełnosprawność jest zdarzeniem losowym, które znacząco wpływa na życie dotkniętej nią osoby oraz jej rodziny, niemal we wszystkich aspektach. Istotne jest więc staranne rozważenie, w których obszarach warto „ustąpić” szkole a które z kolei są nie do udźwignięcia dla samej rodziny. Większość postulatów szkoły dotyczy bowiem spraw, za które całkowitą odpowiedzialność ponosi szkoła.
Kolejnym sposobem na poradzenie sobie w polskiej rzeczywistości szkolnej jest zrezygnowanie z występowania o orzeczenie. Jeśli jednak dziecko już ma orzeczenie, nie można go anulować. Można wystąpić o orzeczenie o braku potrzeby kształcenia specjalnego, ale dziecko musiałoby „wyzdrowieć” by komisja uznała brak takiej potrzeby. Można odczekać do końca okresu, na który wystawiono aktualne orzeczenie i nie brać nowego (np. po ukończeniu szkoły podstawowej). Należy jednak liczyć się z tym, że niepełnosprawny uczeń bez orzeczenia będzie traktowany tak samo jak każdy inny uczeń (a może sprawiać więcej problemów niż zdrowi rówieśnicy). Decyzja o wystąpieniu o orzeczenie należy wyłącznie do rodziców.
Można wreszcie twardo bronić się przed przyjmowaniem na siebie obowiązków, które ciążą na szkole. Kochani umęczeni Rodzice, nie bójcie się powiedzieć, gdy po raz kolejny odbierzecie z przyspieszonym tętnem telefon ze szkoły: „Nie mogę teraz przyjść. Nie mogę teraz rozmawiać. Jestem teraz w pracy. Mam teraz ważne sprawy do załatwienia. Oddzwonię później.” Przecież to prawda! Macie o wiele więcej spraw na głowie, niż jest to sobie w stanie wyobrazić dzwoniąca do Was osoba. Przestańcie mieć poczucie winy z powodu choroby dziecka i wynikających z niej dla szkoły komplikacji. Przecież ani Wy nie jesteście temu winni, ani ono. Wszystkie problemy, jakie może przysparzać w szkole Wasze dziecko, są Wam doskonale znane, ponieważ stale macie z nimi do czynienia w warunkach domowych. Dodatkowo musicie z reguły zarabiać na życie, prowadzić dom, koordynować sprawy leczenia i rehabilitacji dziecka, dbać o innych członków rodziny. Natomiast poczucie winy może stanowić okazję dla systemu oświaty do tego, aby wykorzystać resztki rodzicielskich sił, wolnych mocy przerobowych, pozbawić resztek czasu. W poczuciu odpowiedzialności za chorobę dziecka rodzic niejednokrotnie godzi się brać na siebie więcej niż jest w stanie unieść. Przedstawiciel szkoły zasiadający po drugiej stronie słuchawki na ogół nie wie jak wygląda życie rodziców dzieci niepełnosprawnych, ponieważ trudno jest to zrozumieć osobie, która nie ma tego typu osobistego doświadczenia.
Jednym z najokrutniejszych, a zarazem najbardziej niesprawiedliwych argumentów używanych przez osoby, które lepiej niż rodzice wiedzą, co byłoby „naprawdę dobre” dla danego dziecka, jest argument o ślepej rodzicielskiej miłości. Słyszałam go wielokrotnie, także z ust osób o gołębich sercach, zupełnie nieświadomych tego, jak bardzo ranią, a przede wszystkim jak bardzo się mylą. Nikt nie zna dziecka lepiej niż jego rodzice. Nikt nie kocha go bardziej. Nikt, poza przypadkami wyjątkowej patologii lub bezradności, nie zadba o niego lepiej. Nikt nie wie, co jest dla dziecka dobre lepiej od jego rodziców. Jako rodzice mamy obowiązek wierzyć w nasze dzieci i je wspierać, choćby wbrew wszystkim i wszystkiemu. Ta wiara pomogła rozwinąć się wielu geniuszom, również niepełnosprawnym. Nie ma większej siły napędowej do przebijania się przez życie dla osoby niepełnosprawnej, niż wiara w nią jej rodziców. Szkoła, która zamiast słuchać rodziców dziecka niepełnosprawnego i wspierać ich w ciążących na nich bardzo trudnych zadaniach opiekuńczych i wychowawczych, poucza, karci i karze – podkopuje fundament sukcesu życiowego tego dziecka. Nawet, jeśli czyni to w tzw. dobrej wierze.

Co trzeba wiedzieć

Mimo, iż codzienna praktyka szkolna tak bardzo odbiega od przyjaznych przepisów, to właśnie prawo oświatowe może stać się najpotężniejszą bronią rodziców w walce o prawa niepełnosprawnego dziecka do pełnego korzystania z systemu oświaty. Aby egzekwować od szkoły i od organu prowadzącego należne dziecku prawa, musimy znać obowiązki ciążące zarówno na szkole, jak i na organie prowadzącym (czyli w przypadku szkół publicznych - samorządzie lokalnym).
Musimy wiedzieć, jaka jest hierarchia władz oświatowych, czyli kto kogo kontroluje i rozlicza. Tylko w ten sposób będziemy w stanie skutecznie skarżyć się do odpowiednich instancji na nierespektowanie praw dziecka i naszych.
Warto więc wiedzieć, że każda szkoła podlega dwojakiego rodzaju nadzorowi: pedagogicznemu oraz finansowo-organizacyjnemu.
Nadzór pedagogiczny jest sprawowany przez Kuratora Oświaty, działającego na terenie danego województwa. Kurator sprawuje nadzór pedagogiczny nad działalnością szkół zarówno publicznych, jak i niepublicznych. Wykaz wszystkich kuratoriów jest zamieszczony na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Ministerstwa Edukacji Narodowej:
Warto zdawać sobie sprawę, że w związku z takim a nie innym podziałem kompetencji nie ma sensu zwracać się ze sprawami podlegającymi nadzorowi pedagogicznemu do własnego samorządu, a więc gminy czy miasta. Wójt, burmistrz czy prezydent (nazwa tego stanowiska zależy od wielkości miejscowości) może bowiem nadzorować szkołę wyłącznie w zakresie spraw finansowych i organizacyjnych. Może więc właśnie pilnować, by dyrektor szkoły nie zaciągał zobowiązań przekraczających zatwierdzony plan wydatków szkoły (czyli aby np. nie zatrudniał bez zgody władz samorządowych pomocy nauczyciela, gdyż naruszy w ten sposób tzw. dyscyplinę finansów publicznych), a nie nakłaniać go do jakichkolwiek „niepotrzebnych” z punktu widzenia władz gminy wydatków.
Zarówno kurator, jak i organ prowadzący są również nadzorowani przez wyższe instancje. W przypadku kuratora nadzór pedagogiczny nad jego działalnością sprawuje Minister Edukacji Narodowej. Natomiast wójt (burmistrz, prezydent) podlega w swych działaniach Radzie Gminy / Miasta. Ta podległość bywa niekiedy tylko teoretyczna, ze względu na system polityczny, który sprawia, że większość w radzie stanowi często ta opcja polityczna, z której wywodzi się wybierany w wyborach samorządowych bezpośrednio, równolegle z Radą, organ wykonawczy, a więc właśnie wójt (burmistrz, prezydent). Nie zmienia to faktu, że w sprawach związanych z trafiającą do samorządu zwiększoną subwencją z tytułu orzeczenia konkretnego dziecka największym sprzymierzeńcem dziecka i jego rodziców mogą być radni, szczególnie radni z komisji edukacji.
alt

Można zwrócić się o pomoc do innych jeszcze organów, np. Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich czy też Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Wszystkie te instytucje dysponują biurami, których pracownicy na bieżąco odpowiadają na kierowane do nich pisma. Jednak nie ponoszą one administracyjnej odpowiedzialności za doprowadzenie danej sprawy do właściwego rozwiązania. Często otrzymamy od nich jedynie ogólne wskazówki lub rady.

Dobra znajomość przepisów, dotyczących naszego dziecka, pozwoli nam uzyskać wiedzę m. in. o tym:
  • kto może uzyskać orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego i jaka jest procedura
  • ile dodatkowych środków otrzymuje gmina z tytułu niepełnosprawności naszego dziecka
  • jakie obowiązki ma szkoła wobec ucznia niepełnosprawnego, zwłaszcza jakie obowiązki wynikają z orzeczenia
  • gdzie się zwrócić, jeśli szkoła narusza prawo, np. nie realizuje zaleceń zawartych w orzeczeniu
  • jakie są obowiązki rodziców ucznia niepełnosprawnego
  • do jakiej szkoły i jak długo może chodzić uczeń niepełnosprawny
  • jakie są zasady zatrudniania przez szkołę dodatkowego personelu (nauczyciela wspomagającego, pomocy nauczyciela) i w jakim wymiarze godzin
  • kto odpowiada za zapewnienie dziecku kształcenia w zalecanej formie, a więc w oddziale ogólnodostępnym, integracyjnym lub specjalnym
  • kto decyduje o przeniesieniu dziecka na nauczanie indywidualne
  • czy uczeń z orzeczeniem o potrzebie indywidualnego nauczania może uczestniczyć także w zajęciach w klasie i w jakim wymiarze
  • ile godzin dodatkowych zajęć rewalidacyjnych może otrzymać uczeń z orzeczeniem
  • czy rodzice muszą sami dowozić dziecko do szkoły
  • jakie programy i dokumenty tworzy szkoła dla ucznia o specjalnych potrzebach edukacyjnych i jaka jest rola rodziców w ich ustalaniu
Jeśli szkoła zmusza rodziców do realizacji zaleceń zawartych w orzeczeniu, warto pamiętać o jeszcze konstytucyjnej gwarancji naszej wolności, w tym wolności od nieuprawnionego przymusu ze strony szkoły: Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.”(art. 31 ust. 2)

Ważne zasady działania

Wszystkie sprawy związane z edukacją dziecka należy załatwiać w formie pisemnej. Wszystkie pisma składamy z potwierdzeniem odbioru (pieczątka na drugim egzemplarzu dla nas lub żółta „zwrotka” dla listu poleconego).
Jeśli piszemy „do wiadomości” innej instytucji, należy liczyć się z tym, że jeśli nie jest głównym adresatem pisma, nie musi na nie odpowiadać z urzędu. Lepiej wysłać odrębne pisma do wszystkich adresatów.
Zasada załatwiania spraw na piśmie dotyczy w szczególności ubiegania się o przyjęcie do wybranego przedszkola lub szkoły, gdyż często rodzice są zniechęcani do rekrutacji już przy pierwszej rozmowie telefonicznej, a nie mają jeszcze doświadczenia. Nie przystępując do rekrutacji nie będą mogli później wskazywać na brak miejsc lub nieprzyjęcie z innego powodu, ani tym bardziej odwoływać od takiej decyzji.
Niekiedy zdarza się, że rodzice odbywają rozmowy, w czasie których namawia się ich do zabrania dziecka ze szkoły, stawia nieuprawnione warunki lub grozi. Zawsze należy po takim zdarzeniu sporządzić notatkę z rozmowy i złożyć ją do wyjaśnienia w miejscu, gdzie odbyła się rozmowa, a dla siebie wziąć drugi egzemplarz z pokwitowaniem, że takie pismo wpłynęło. Często wystarczy to do zatrzymania zjawiska straszenia rodziców niepełnosprawnego ucznia, mimo że osoby straszące wszystkiemu oficjalnie zaprzeczają (trudno im się dziwić, gdyż łamią prawo).
Na wszelkie spotkania w szkole warto chodzić z drugą osobą (drugim rodzicem, koleżanką, bratem, terapeutą). Dotyczy to zwłaszcza specjalnych spotkań w sprawie dziecka, w których po stronie szkoły bierze z reguły udział więcej niż jedna osoba (np. dyrektor, wychowawca i pani z poradni), ale również zwykłych zebrań klasowych, podczas których zdarza się, że nieoczekiwanie omawiane są sprawy związane z obecnością naszego dziecka w klasie.
Jeśli dziecku dzieje się krzywda, w szczególności jeśli jest ono w szkole obiektem agresji ze strony dorosłych lub innych dzieci, nie należy wahać się przed podjęciem stanowczych działań, a więc np. powiadomieniem (na piśmie, z potwierdzeniem odbioru) odpowiednich czynników, a w razie potrzeby również policji. W razie pobicia dziecka należy natychmiast udać się do lekarza i wziąć zaświadczenie, stwierdzające np. siniaki czy zadrapania, i przedłożyć je na policji. Nic tak nie uspokaja agresorów, jak umundurowany funkcjonariusz lub wizyta kuratora sądowego (policja kieruje sprawy, w których sprawcy są nieletni, do sądu rodzinnego).
Generalnie warto dbać o własne zdrowie, w tym psychiczne. Walka o prawa dziecka bywa bardzo wyniszczającym przeżyciem, zwłaszcza dla osób, które źle znoszą konflikty. Zapewnijmy sobie stałe wsparcie ze strony najbliższych (mąż, siostra, mama, przyjaciele) lub profesjonalistów (psycholog, grupa wsparcia, organizacje pozarządowe). Jeśli uda nam się spokojnie przejść przez okres edukacji szkolnej, nasze dziecko mimo swojej niepełnosprawności będzie bardziej zrównoważonym i lepiej przystosowanym do życia człowiekiem.

Agresja u dzieci jak interpretować.

Zachowania nazywane agresywnymi – m.in. bicie, gryzienie, wywoływanie konfliktów, wyśmiewanie, przezywanie, obmawianie siebie nawzajem, któr...